,,PERŁA ARCHITEKTURY PRZEMYSŁOWEJ PROJEKTU SAMYCH ZILLMANNÓW, ZACHWYCAJĄCA SWĄ MONUMENTALNOŚCIĄ „INDUSTRIALNA KATEDRA", BĘDĄCA JEDNYM Z NAJCENNIEJSZYCH PRZEDSTAWICIELI MATERIALNEGO DZIEDZICTWA I DAWNEJ POTĘGI INDUSTRIALNEGO ŚLĄSKA. WIZYTÓWKA NIE TYLKO BYTOMIA
ALE I CAŁEGO REGIONU, POSIADAJĄCA LICZNYCH ZWOLENNIKÓW RÓWNIEŻ POZA GRANICAMI NASZEGO KRAJU I... SÓL W OKU DLA NASZYCH WŁODARZY.

Historia i architektura

Jeszcze kilka lat temu EC Szombierki przyciągała tłumy zwiedzających i to nie tylko podczas Święta Szlaku Zabytków Techniki. Jej przestronne, zapierające dech wnętrze, regularnie przemieniało się w miejsce realizowania wielu wydarzeń kulturalnych jak np. spektakle teatralne i koncerty, a nawet imprezy sportowe. Dopisano ją również do grona obiektów Szlaku Zabytków Techniki
i z dumą prezentowano wycieczkowiczom oraz promowano na ulotkach.
W 2010 roku hucznie obchodzono 90-lecie industrialnej katedry.

Historia elektrociepłowni zaczyna się w roku 1918, kiedy to Emil i Georg Zillmannowie, ówcześnie pracujący dla Hrabiowskich Zakładów Schaffgotschów (GWlich Schaffgotschen Werke), sporządzają projekty elektrowni „Kraftwerk Oberschlesien", czyli późniejszej elektrociepłowni Szombierki. Budowę rozpoczęto już w 1919 roku, lokalizując obiekt na granicy trzech bytomskich dzielnic: Szombierek, Bobrka i Karbia. Lokalizacja ta nie była przypadkowa, gdyż wynikała z obowiązującego ówcześnie w Niemczech prawa o obronności strategicznych obiektów. Zakład został ulokowany na terenie zbliżonym do trójkąta, którego granice wyznaczały tory kolejowe. Założenie tego rozwiązania polegało na tym, że w razie ewentualnego ataku wojsk lądowych, zakład mógł być skutecznie broniony ze wszystkich stron za pomocą pociągów pancernych. Lokalizacja była także podyktowana funkcjonowaniem elektrowni, która powstała w sąsiedztwie trzech kopalń („Bobrek", „Centrum" i „Szombierki") oraz huty Bobrek. Większość tych zakładów należała również do Schaffgotschów. Kopalnie dostarczały elektrowni węgiel, natomiast elektrownia dostarczała prąd, przede wszystkim do huty.

Elektrownię uruchomiono 29 listopada 1920, roku pod nazwą „Kraftwerk Oberschlesien" (Elektrownia Górnośląska). Pierwotnie elektrownia osiągnęła moc 12 MW. W 1925 roku, na wieży wodnej umieszczono zegar firmy Siemens
i Halske, o podświetlanych czterech tarczach o średnicy 5 metrów. Do dziś jest to jeden z największych zegarów wieżowych w Polsce. W roku 1935 zakład został rozbudowany - przedłużono halę kotłowni oraz dobudowano trzeci komin (początkowo miały być 4, ale ostatecznie powstały tylko 3). W 1937 roku wybudowano taśmociąg, który dostarczał węgiel z pobliskiej kopalni „Gräfin Johanna Grube" czyli KWK „Bobrek" (ten sam, który niedawno częściowo spłonął i został rozebrany).

W czasie II wojny światowej elektrownia osiągnęła swoją maksymalną moc
100 MW. W tym okresie jako urządzenia towarzyszące pracowało aż siedem
chłodni kominowych! W roku 1944 zakład przeżył atak lotniczy, co
unieruchomiło elektrownię na jakiś czas, a w 1945 został zrabowany przez
Armię Czerwoną. W ramach reparacji wojennych niektóre urządzenia
elektrowni zostały wywiezione do ZSRR. 15 maja 1945 roku zakład
przekazano w ręce władz polskich, a dwa lata później opracowano projekt
rozbudowy elektrowni i odtworzenia mocy z lat 30. XX wieku. W ten sposób
w roku 1955 elektrownia osiągnęła moc 108 MW.

W latach 60. XX wieku wzrasta zapotrzebowanie na ciepło ze strony bytomskich zakładów przemysłowych i nowo budowanych osiedli, więc elektrownię zaczęto stopniowo przekształcać w elektrociepłownię. W latach 1995 - 1998 w „Szombierkach" zaprzestano produkcji energii elektrycznej. Obecnie elektrociepłownia służy latem jako rezerwa drugiej bytomskiej elektrociepłowni Miechowice, w przypadku zmniejszonego zapotrzebowania na energię. Wszystkie instalacje i urządzenia są przestarzałe i mocno wyeksploatowane, dlatego stopniowo wygasa tu produkcja.

Na zabudowę elektrowni składa się kilka budynków umiejętnie połączonych ze sobą tak, iż tworzą jedną całość formą przypominającą średniowieczne budowle obronne, a niektórzy odnajdują w niej nawet wpływy architektury sakralnej. Najdłuższa elewacja budynku to bryła transformatorowni, której elewację urozmaicono wprowadzając płaski portyk, obejmujący osiem osi oraz pilastry, przeprowadzone przez całą wysokość elewacji w wielkim porządku. Między pilastrami umieszczono po dwa okna, które dzięki sposobowi rozlokowania i dekoracji dużymi porte-fenêtre, nadają budynkowi charakter barokowego pałacu. W dolnych częściach dachu ulokowano półkoliste okna lunet, które wiążą się z zastosowaniem w pomieszczeniach sklepień kolebkowych. Południowo-wschodni narożnik zaakcentowano czteroboczną wieżą. Większa od niej, 60-metrowa wieża zegarowa, umieszczona została między budynkiem transformatorów i halą maszyn, tworząc łącznik między tymi budynkami. Pod wieżą znajduje się przejazd kolejowy w formie półokrągłej arkady, który stanowi wejście na wewnętrzny dziedziniec. Wieża zegarowa pełniła również funkcję wieży wodnej. Analogicznie do niej, w północnej elewacji, wzniesiono wspomnianą wcześniej podobną i nieco niższą wieżę węglową. Wieże zostały kryte czterospadowym dachem łamanym pokrytym blachą miedzianą. Płynne łączenie zróżnicowanych pod względem wysokościowym akcentów rytmicznych, sprawia ekspresję bryły.

Cały kompleks został wzniesiony w konstrukcji murowanej z ciemnej cegły.
Zasadniczo unikano dekoracyjności uzyskiwanej za pomocą ornamentów. W
całej budowli odczytać można nawiązanie do zmodernizowanego baroku
XVIII-wiecznego. Ten brak dekoracyjności, w powiązaniu z podkreśleniem
relacji ortogonalnych (prostokątne otwory okienne i drzwiowe oraz
przecinające się pod kątem prostym pilastry i gzymsy) sprawiają, że
budowla, pomimo nawiązań do przeszłości (np. wewnętrzny dziedziniec
przypominający średniowieczne zamki), jest w swym wyrazie nowoczesna.
Szczególną cechą architektury elektrowni jest jej monumentalizm,
wyeksponowany z uwagi na gładkie partie ceglanego lica, wznoszące się
wysoko ku górze. Pewna dekoracyjność pojawia się dopiero we wnętrzach,
gdzie podziały są znacznie bogatsze. Hala maszyn z emporą i okrągłołukowymi arkadami, przypomina swą formą salę balową. Drzwi, okna oraz balustrady klatek schodowych noszą znamiona secesji. W galerii obrad zachowały się nawet oryginalne meble z tego okresu. Mimo przemysłowego charakteru tej budowli ma ona cechy dzieła sztuki całościowej, tak zwanego Gesamt-kunstwerk.

Problematyczny zabytek

Sytuacja Elektrociepłowni Szombierki z roku na rok napawa coraz większym niepokojem. Ostatnie 3 lata były dla elektrociepłowni i jej licznych miłośników wyjątkowe ciężkie. Zabytek został zamknięty dla zwiedzających, jego stan techniczny jak i wizualny pogarsza się coraz bardziej, a teren wokół niego jest sukcesywnie dewastowany. Wielu miłośników architektury i historycznego dziedzictwa zadaje sobie pytania dlaczego się na to pozwala i przede wszystkim, jaka przyszłość czeka ten wyjątkowy obiekt.

W 2007 roku media z radością obwieszczały dobrą nowinę: w 2012 roku w elektrociepłowni będzie centrum kongresowe, hala koncertowo-wystawowa, restauracja, hotel, korty tenisowe i boisko do squasha. Mieli tego dokonać Urząd Miejski w Bytomiu (!) i Zespół Elektrociepłowni Bytom S.A., przy pomocy 58 mln zł z funduszów unijnych. W tym celu zgłoszono EC do programu rewitalizacji Bytomia, a decyzja miała zostać podjęta już we wrześniu tego samego roku. „W starej elektrociepłowni powstanie pierwsze na Śląsku Centrum Kongresowe!" - informowały media. „Mamy dwie elektrociepłownie, w Miechowicach i Szombierkach. Tę w Szombierkach powoli likwi-dujemy, produkujemy tu wyłącznie ciepło do podgrzewania wody i to tylko latem. Trzeba jednak coś z tym obiektem zrobić, bo samo jego utrzymanie kosztuje rocznie 800 tysięcy złotych. Postanowiliśmy więc wykorzystać fakt, że wszystkie budowle są dobrem kultury przemysłowej o walorach historycznych. Można je adaptować do celów społecznie użytecznych, na co Unia daje pieniądze" -mówił Krzysztof Roman, z Biura Strategii i Rozwoju bytomskiego ZEC.

Brzmiało pięknie, aż tu nagle, z początkiem 2011 roku, 85% kapitału
zakładowego spółki Zespół Elektrociepłowni Bytom S.A. został wykupiony
przez fiński koncern Fortum, który na wstępie wyraźnie dał do
zrozumienia: koniec z kulturą w elektrociepłowni Szombierki w Bytomiu.
Tę decyzję tłumaczono wówczas względami bezpieczeństwa, jednocześnie już
wtedy zapewniano wolę wykorzystywania obiektu dla potrzeb kulturalnych w
przyszłości. I rzeczywiście kilka miesięcy później, przedstawiciele Fortum poinformowali, że podjęto decyzję o sfinansowaniu w tym celu niezbędnych inwestycji na terenie obiektu, a do końca roku w zakładzie zostanie także wygaszona produkcja. W międzyczasie, w czerwcu, pojawia się „problem": EC Szombierki ma zostać wpisana do rejestru zabytków, co może poskutkować przesunięciem remontu, a każdą decyzję będzie trzeba konsultować z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków. Z drugiej zaś strony zabytki mają większą szansę np. na wszelkie dofinansowania i dotację. Mimo to, zgodnie z zapowiedzią na początku października wygaszono produkcję, a co za tym idzie rozpoczęto procedurę zmiany przeznaczenia obiektu. Jednocześnie rozpoczął się żmudny „proces" poszukiwania optymalnych rozwiązań dla zabytkowej elektrociepłowni Szombierki w przyszłości pomiędzy firmą Fortum, Miastem Bytom i przedstawicielami Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego — procesu, który nie ma końca.

Pod koniec 2011 roku, pojawia się wielka szansa dla EC Szombierki - Śląskie Centrum Nauki. Pomysł, aby Centrum Nauki zlokalizować właśnie tutaj, zaproponował Jerzy Gorzelik, który wystosował w tej sprawie list do marszałka województwa śląskiego, argumentując wybór: „Wiele ważnych obiektów industrialnych, jak np. walcownia cynku w katowickich Szopienicach czy Elektrociepłownia Szombierki w Bytomiu, usytuowanych jest w miastach lub dzielnicach wymagających kompleksowej rewitalizacji. Wprowadzenie w taką przestrzeń nowych funkcji dostarczyłoby niezbędnego rozwojowego impulsu. Argument walki ze społecznym wykluczeniem z pewnością byłby też pomocny w staraniach o środki europejskie". Oprócz tego lider RAŚ i członek zarządu województwa, będzie zbierał podpisy pod petycją. Pomysł od razu został podchwycony przez media oraz mieszkańców Województwa. Bytomianie również prężnie zaangażowali się w promowanie idei. Organizowano głosowania, zbieranie podpisów pod petycją, liczne spotkania i debaty, a nawet prowokacje. Poparcie dla Centrum Nauki w EC było spore, nawet Fortum, które chętnie by się zabytku pozbyło, obiecało, że sprzeda elektrociepłownię nawet za symboliczną złotówkę, jeśli tylko powstanie w niej Śląskie Centrum Nauki. Mimo to, wciąż informowano o planach budowy takiego Centrum od podstaw w Parku Śląskim. Dyskusje i debaty trwały 2 lata, a skutków nie widzimy do dziś. Centrum Nauki na razie nie powstaje ani w EC ani w Parku Śląskim. Temat ucichł.

Warto poruszyć jeszcze kwestie tajemniczego ogłoszenia, które w międzyczasie ukazało się na jednym z portali dotyczących handlem nieruchomościami, jesienią 2012 roku. Owo ogłoszenie dotyczyło chęci sprzedaży EC za cenę 21 mln zł. Fortum zapytane o ogłoszenie, wyraziło zaskoczenie i poinformowało, że nie ma z tym nic wspólnego. Całą sprawę uznano za czyiś żart, a firma poprosiła o usunięcie ogłoszenia z portalu.

W akcję ratowania EC Szombierki zaczęli włączać się licznie społecznicy. Na facebook'u zaczęły mnożyć się grupy i strony: „EC Szombierki 1920", „Czy EC Szombierki jeszcze stoi?", „Nie zabijajcie EC Szombierki!" itd., które składały bitne deklaracje „będziemy walczyć o ten unikatowy obiekt! Nie pozwolimy mu zniknąć!". Jednak jak widać i to nie wystarcza.

W lutym 2013, zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, Elektrociepłownia Szombierki oficjalnie trafiła do rejestru zabytków województwa śląskiego, a Fortum zapewnia, że gdyby nie udało się wdrożyć żadnego z powyższych pomysłów dla EC Szombierki, to i tak będą obiekt zabezpieczać przed rozkradaniem i dewastacją.

Z początkiem 2014 roku pojawia się kolejny kontrowersyjny temat związany
z EC Szombierki: władze Bytomia prowadzą rozmowy z firmą Fortum. Miasto
chce przejąć obiekt za wcześniej obiecaną symboliczną złotówkę, a następnie... go sprzedać. Sytuacja budzi spore wątpliwości i słusznie, bo niedługo potem niedoszły dochód z niedoszłej sprzedaży EC Szombierki przez Miasto, został włączony w budżet Bytomia na rok 2014! Kwota ze sprzedaży obiektu do której jeszcze nie doszło i do którego miasto nie miało jeszcze żadnego tytułu! A wszystko dlatego, aby załatać dziurę budżetową miasta. Krążyły nawet plotki, że sprawa była już nawet na etapie podpisania przez samorząd Bytomia wstępnej umowy z Fortum. Co jeszcze dziwniejsze, Prezydent By-tomia Damian Bartyla ogłosił na sesji 10 lutego, że jest inwestor, który kupi EC Szombierki od miasta.
Dlaczego nie od Fortum? Zadziwiające, że nagle sprawa nabrała takiego
rozpędu? Wcześniej opierała się tylko na dyskusjach, obietnicach i
debatach, aż tu nagle, kiedy pojawia się problem finansowy, miasto od
razu podpisuje umowę. Sprawą na szczęście zainteresowała się Regionalna
Izba Obrachunkowa, która wszczęła postępowanie unieważniające
wprowadzenie do budżetu Bytomia dochodów ze sprzedaży nieruchomości
niebędącej ich własnością i daje miastu ultimatum: do 23 kwietnia,
Miasto musi anulować 30 milionów zł z niedoszłej sprzedaży EC z budżetu i
wykazać inne źródła pochodzenia tejże kwoty, albo faktyczne przejąć EC i
sprzedać obiekt. Tak więc negocjacje między miastem a Fortum trwały
nadal, a firma nie ukrywa zdziwienia informacjami o tajemniczym
inwestorze zainteresowanym kupnem EC od miasta. W maju okazuje się, że
podpisanie wstępnej umowy pomiędzy miastem a Fortum faktycznie miało
miejsce, a elektrociepłownia została przejęta za... 100 zł. Do końca
lipca tego samego roku miało nastąpić podpisanie właściwej umowy
sprzedaży nieruchomości. Nadal jednak nie wiadomo kim jest wspomniany
wcześniej inwestor, zarówno Fortum jak i Miasto niechętnie udzielają
informacji na ten temat. Tymczasem Fortum szuka kupca na działkę wokół
budynku za 7 mln złotych. Zmienia się również pozycja Miasta względem
zamiarów do zabytkowego kompleksu. Wg jednego z wywiadów udzielonego
przez prezydenta Damiana Bartylę dla Dziennika Zachodniego,
elektrociepłownia ma mieć nadal charakter przemysłowy i dać miejsca
pracy, żeby była tu produkcja. Tymczasem mamy sierpień, a umowy nie ma.
Jak informował Jacek Ławrecki, rzecznik Fortum, powodem przedłużenia się
formalności były... wakacje i sezon urlopowy. Podpisanie umowy zostało
ponoć przełożone OSTATECZNIE o miesiąc. Jak się jednak okazuje, problem
musiał być o wiele głębszy niż sezon urlopowy, gdyż Bytom nadal nie
przejął elektrociepłowni. W październiku wciąż czytamy w mediach o
konsekwentnym przesuwaniu terminu podpisania umowy.

Sytuacja obecna

No i mamy rok 2015, aż tu nagle władze Bytomia informują: „Nie możemy przejąć czegoś, o co nie będziemy w stanie zadbać" i elektrociepłowni Szombierki jednak nie chcą. „Miasto nie ma środków na utrzymanie, ochronę elektrociepłowni. Miasto działa odpowiedzialnie i nie może przejmować czegoś, o co później nie będzie w stanie zadbać" opowiada Aleksandra Szatkowska, rzeczniczka bytomskiego magistratu. Fortum również zmienia plany, według informacji w mediach, tym razem chcą sprzedać elektrociepłownię w pakiecie z działką. Po tych doniesieniach wkracza kolejna inicjatywa lokalna. Tym razem wolę walki o Szombierki wykazuje bytomskie stowarzyszenie MDM swoją pierwszą akcją „Centrum Lenistwa i Nicnierobienia" - „pokojowy protest, który ma zwrócić uwagę na ten obiekt, pokazać, jak bardzo mieszkańcom regionu na nim zależy i że powinno się zrobić wszystko, aby go ratować". Pod koniec maja rusza ich kolejna, tym razem duża akcja, zbierania podpisów pod petycją. Jej celem było m.in. wyjaśnienie sporów pomiędzy Fortum, a władzami miasta. Akcja zebrała plony w postaci ok 9 tysięcy podpisów i miała zaowocować między innymi utworzeniem grupy roboczej, która opracuje pomysł na EC. Pod koniec lipca na terenie EC Szombierki wybuchł pożar taśmociągu, który ponownie ożywił dyskusję na temat przyszłości zabytku i kwestii jego faktycznego bezpieczeństwa. Prócz tego dochodzi jeszcze kradzież kostki brukowej z terenu EC, demontaż zabytkowych szyn, wagi kolejowej i rurociągu, zasypanie basenu przeciwpożarowego. Społecznicy wysypali lawinę oskarżeń: „miasto mówi o rewitalizacji, ale kompleksu przejąć nie chce". Padają też oskarżenia na Fortum, które nie wykazuje dostatecznej opieki dla zabytku, którego jest właścicielem. Zarzuca im się rujnowanie obiektu. Fortum natomiast odpiera ataki. W jednym z wywiadów wciąż wykazuje wolę współpracy na rzecz elektrociepłowni i zapewnia o bezpieczeństwie zabytku w ich rękach.

W sierpniu Henryk Mercik, członek zarządu województwa śląskiego, napisał list do przedstawiciela zarządu Fortum, Markusa Rauramo, w którym apelował o uskutecznienie działań na rzecz zabytkowego kompleksu. W odpowiedzi Markus Rauramo zapewnił, że koncern troszczy się o losy obiektu i podkreślał jego wyjątkowy charakter i wartości historyczne oraz architektoniczne. Ponownie została zadeklarowana chęć rozmów o przyszłości obiektu. Henryk Mercik oznajmił więc, że województwo musi wkroczyć w roli inicjatora z udziałem wszystkich zainteresowanych stron. Zaczęto ustalać termin spotkania w Urzędzie Marszałkowskim, w którym powinny, a nawet muszą, wziąć udział władze województwa, przedstawiciele Miasta Bytom oraz organizacje społeczne. Ku naszemu zaskoczeniu, 10 dni temu miało miejsce wspomniane wcześniej spotkanie. W skład zespołu weszli: Przemysław Smyczek - dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Marszałkowskiego, Adam Hajduga - kierownik Referatu Promocji Dziedzictwa Industrialnego Urzędu Marszałkowskiego, Aneta Latacz - wiceprezydent Bytomia, Anna Panas - naczelnik Wydziału Kultury Urzędu Miejskiego, Lucjan Goczoł - kierownik Referatu Planowania Strategicznego i Funduszy Europejskich Urzędu Miejskiego, Piotr Górnik - prezes Fortum Bytom S.A., Jacek Ławrecki - rzecznik prasowy Fortum, Piotr Jakoweńko - prezes MDM oraz Grzegorz Pronobis - członek MDM. Celem zespołu ma być wykazanie możliwości wykorzystania kompleksu Elektrociepłowni Szombierki i jego sfinansowania. Rezultaty prac zespołu mają być znane za kilka miesięcy. Gdy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, nagle BUM! - wysadzono chłodnię kominową elektrociepłowni. To wydarzenie stało się przysłowiowym gwoździem do trumny dla Fortum w opinii społeczników, mieszkańców i miłośników elektrociepłowni. W sprawę bardzo zaangażowało się ugrupowanie „Bytom - śladem wojny", nagłaśniając sprawę w licznych mediach. Wszyscy są zszokowani, że obok żarliwych dyskusji o przyszłości zabytku, dochodzi do takich zdarzeń. Okazało się, że pozwolenie ze strony prezydenta Bytomia na rozbiórkę chłodni kominowej wraz fundamentem miało miejsce już w kwietniu na wniosek Fortum. Co ciekawe, nic na ten temat nie wiedział inspektor budowlany — żadnego zezwolenia nie wydał. Chłodnia została wyburzona rzekomo z powodu swego złego stanu, jednak jak donoszą liczni obserwatorzy tego obiektu, była to solidna budowla, której nie groziło zawalenie. Mimo, że chłodnia nie była zabytkiem (została wniesiona w latach 90tych), to była charakterystycznymi ostatnim tego typu obiektem na terenie kompleksu, który przetrwał, a jego zlikwidowanie to kolejny znak, że sytuacja EC Szombierki idzie w złym kierunku.

Podsumowanie

Elektrociepłownia Szombierki zachwyca pod wieloma względami. Bez wątpienia jest to unikat i to na skalę Europy. Jej wartość dostrzegli nawet światowi eksperci dziedzictwa industrialnego (patrz Biuletyn TICCIH 58/12), przez wielu nominowana jest do listy skarbów UNESCO, często występuje w roli czołowych przykładów na konferencjach, w opracowaniach i badaniach na temat dziedzictwa kulturowego czy też architektury poprzemysłowej i z powodzeniem mogłaby dorównać takim obiektom jak znana, londyńska Battersea. Mimo to, przyszłość Elektrociepłowni Szombierki w Bytomiu wciąż jest nieodgadniona. Dziesiątki pomysłów, lata debat i spotkań, ale na razie nie zrobiono nic. Wydawać by się mogło oczywistym, że obiekt wartościowy na skalę europejską z tak ogromnym potencjałem, zostanie natychmiast dostrzeżony i wykorzystany przez osoby decyzyjne, jako szansa na poprawę atrakcyjności i wzrost znaczenia Bytomia — miasta typowo poprzemysłowego, borykającego się z dotkliwą historią, wciąż nieciekawą opinią i ciężką sytuacją gospodarczą — zwłaszcza teraz, gdy tyle mówi się o planach jego rewitalizacji. W folderach promocyjnych Bytomia czy też na liście obiektów Szlaku Zabytków Techniki, EC Szombierki dumnie widnieje jako jedna z największych atrakcji regionu, podczas gdy w rzeczywistości zmaga się z poważnymi problemami. Jest zamknięta dla zwiedzających, rujnowana, a przez władze i osoby decyzyjne przerzucana z rąk do rąk niczym zupełnie zbędny i bezwartościowy balast. Historia EC Szombierki jest kuriozalna, ale też doskonale pokazuje niemoc wobec prawa i brak poszanowania dla cennych, pozostawionych nam przez historię wartości."

Tekst: Kaja Świętochowska i Damian Cyfka
Grupa Fotograficzna Karbon

Posted By

Karbon

Photographic group of industry and postindustrial heritage

www.karbonfoto.pl

Upper Silesia (Poland)

Posted on December 2, 2015